Moj wlasny 'sklepobar' :) 2004-11-15 08:36:41

Tak, Zuza ma swój sklep, ba, nawet z barem ;-)
Kiedys pewnego jesiennego deszczowego dnia babcia wpadla na pomysl zabawy w sklep i trafila tym pomyslem w dziesiatke!! Zuzka bawi się już tak od 2 tygodni dzien w dzien...Myslalam, ze jej się szybko znudzi, ale nie, ... wciąż sklep jest na topie, nie chce chodzic na spacery, nie chce klasc się spac, tylko wciąż sie bawi , a i jeszcze kilka dni temu doszla do tego sklepu mala kuchnia, wiec jest sklep z barem ;-) Teraz juz calkiem wyciagniecie pani sprzedawczyni zza lady bez dasow i krzykow jest niemozliwe...
W w/w sklepie jest wszystko - zoledzie jako jajka, kasztany jako ziemniaki, pieniazki to powycinane z papieru banknoty (robota babci ;-) , dobrze, ze nie rozbily 'swinki :P :)) , reszta prawdziwa lub owoce/warzywa plastikowe :) Ale jest wszystko! nawet jest waga - plastikowa walizeczka z w/w owocow/warzyw :) ( już niedlugo prawdopodobnie Mikolaj przyniesie prawdziwa wage taka z kasa i telefonem ;-) ale będzie radocha :)) )
Zuzka jest profesjonalna sprzedawczynia, pieknie wita się z kazdym klientem (zawsze obowiazkowo lalki - klientki porozsadzane na kanapie, kazdej na powitanie podaje reke ;) ) i pozniej pada pytanie: 'co by pani chciala?' lub 'ciego pani pociebuje?' Najczesciej sprzedawane sa jajka i ziemniaczki, ktore fachowo pakowane sa w papierowe torebeczki. Tylko nie mozna kupic wiecej jak dwanascie, bo dziecie moje wlasnie do 12 potrafi liczyc :))

Wiecie, uwielbiam patrzec na te jej zabawy, na to jak gotuje, jak pakauje te zoledzie i kasztany, starannie, zeby jakies jajko sie nie stluklo... Na to jak miesza lane kluseczki na mleku, zeby sie nie przypalilo , jak liczy i wydaje pieniazki, jak malymi chochelkami, lopatkami, lyzkami wybiera z garnka delikatnie marchewke czy jajko, zeby sie nie oparzyc... :) , naklada na talerzyk i przyozdabia salata... , jak przywozi towar swoja ciezarowka i rozladowuje do wiaderka ziemniaki - kasztany :) Jak wszystko cudnie sama uklada na stole - ladzie i prosi o zajecie miejsca na kanapie, a sama sadowi sie na pufie... Jak z kazda lalka czy pluszakiem siedzacym na kanapie wita sie grzecznie i swoim 'dziendobly cio by pani chciala' rozbraja...
No coz, czasem po zabawie trafia mnie kiedy widze kasztany czy zoledzie rozwalone po calym mieszkaniu (wywrocone podczas rozladowywania towaru ;) ), ktore mam ochote wyrzucic... ale wtedy pojawia sie przed oczami ta skupiona Zuzkowa minka pakujaca te kasztany do torebki... tedy ja z usmiechem pakuje te 'ziemniaczki' na swoje miejsce czyli do samochodu dostawczego :))

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: Habina
miasto: Rzeszów

Opowiastki o mych milusinskich :)
dzieciaki:
»Zuzanka
ur. 2002-04-26

» Maksymek
ur. 2007-06-28

mój foto.dzieciak
Dla Wojtusia :)
linki: archiwum
202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

poczatek: 2004-08-06


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: