Ludzie "nie-kamienie"... 2007-05-29 22:25:45

Moje kochane Maluszki, z okazji Waszego święta całuję Was najmocniej jak umiem, Tatuś też o Was pamięta, bardzo nam Was brakuje.. Nikosiu dla Ciebie dodatkowe pierwszoczerwcowe życzenia imieninowe :)
Skarby rodzone moje najukochańsze, wesprzyjcie nas proszę, bardzo Was potrzebujemy...:(

Mój nie mój dzień... 2007-05-25 21:58:49

"Takam mała, a łzy takie ogromne,
takie ciężkie, że aż głowa się chyli,
Opadają te łzy moje w dół pionem,
tak najprościej ku głębokim dnom chwili..."


Miałam Sen...
Otwieram oczy przeciągam się, patrzę na zegarek, już 9:00, jak to możliwe, że spałam tak długo, czy wszystko aby w porządku? Przecież każdego dnia tupot małych stópek budzi mnie około 6:00, potem gramolenie się do łóżka i poranne wygłupy, odpieram ataki czwórki przesłodkich łobuziaków, a dziś dziwny spokój, ale słyszę jakieś szmery, drzwi od sypialni się otwierają i widzę całą gromadkę już ubraną, z tatusiem na czele, i słyszę wykrzykiwane jeden przez drugiego "Wśyśtkiego najlepśego mamuniu" hurtem rzucają się na łożko z pomiętymi kwiatkami i rysunkiem laurką z dużym czerwonym serduszkiem, teraz dopiero dociera do mnie, przecież dzisiaj Dzień Matki moje kochane maleństwa, wycałowuję wszystkie po kolei, cóż za słodki harmider, warto żyć dla takich chwil.


Mam Rzeczywistość...
Otwieram oczy, przecągam się, jestem strasznie niewyspana, nie spałam pół nocy, włączam radio, spiker radośnie przypomina wszystkim słuchaczom, że dziś Dzień Matki, "wiem", odpowiadam w myślach, odwracam głowę, zakrywam twarz poduszką, bezgłośnie płaczę, muszę jakoś przeżyć ten dzień, tylko jak...? Dylemat, który wydaje mi się już być odwiecznym, "mój" czy nie "mój" dzień ? Nie chce kwiatów, nie chce laurek, nie chce splendoru, ale jeśli jest ktoś,kto na przykład spełnia marzenia, i czyta to co napisałam, to w tym dniu chciałabym przytulić moje dzieci, całą czwórkę, nic więcej...choć przez ułamek sekundy...


Ten dzień nie będzie się różnił od poprzednich,jak innymi laty, przywołam w pamięci każdą sekundę którą moje maluszki zechciały i mogły mi dać. Moje dzieci nie przybiegną do mnie z laurką, nie wstawię do wazonu pmiętych z przejęcia kwiatków...Zapalę cztery światełka, otworzę zieloną skrzyneczkę z najcenniejszymy skarbami jakie mi pozostały po moich dzieciach, przywołam w pamięci wszystkie wspólne chwile i umrę z tęsknoty, jak co roku...


Tak bardzo za Wami tęsknie, kocham Was tak mocno moje Aniołki że nie umiem tego wyrazić, MAMA...
Dlaczego...???!!!
Dlaczego... :(
Jakim prawem...?

Nasza Iskiereczka... 2007-05-18 22:15:13

Witaj kochanie, jak Ci tam na świecie przed poczęciem? Ładnie to tak się bawić z mamusią w chowanego? :) I tak Cię znajdę... :)
Moja kochana Iskiereczko, myśl o tym, że dane mi będzie przychylić Ci nieba, ułożyć Ci świat u stóp sprawia, że rosną mi skrzydła u ramion, serce moje choć poranione bardzo wyrywa się niespokojnie, by móc Cię kochać, co ja mówie, to serce kocha Cię nim nastaniesz, zanim się staniesz, to jak cud na który przyszło mi czekać. Cały czas myślę nad tym co mogę Ci dać, tak bardzo ktoś Cię skrzywdzi nim utulę Cię w ramionach, móc to ominąć, móc Ci tego oszczędzić, nie jestem w stanie i bardzo mnie to boli, ale wierz mi mój Skarbie, że oddam Ci całe moje życie, zrobie co w mojej mocy, by pokazać Ci, że świat może być dobry, choć sama kiedyś przestałam w to wierzyć, teraz wiem, że jednak może być dobry dobrem które czynimy my sami. Wiem, zabrzmiało górnolotnie, na kazanie mi się zebrało :)
Iskiereczko, mówią, a dokładniej śpiewają, że kto z miłości nigdy nie umarł nie potrafi żyć, a serce kiedyś złamane mocniej kocha, umarłam czterokroć i tyleż samo razy pękło mi serce, ja chcę Ci powiedzieć, że już Cię kocham skarbie, namocniej na świecie, miłością przemyślaną, miłością gotową, miłością która być może sprawi, mam nadzieję, że kiedy zrozumiesz, kiedy poznasz prawdę, spojrzysz na mnie jak na swoją Matkę...
Nie wyobrażam sobie Ciebie, to nie zakupy, czy oczekuję czegoś od Ciebie? Tylko tego co na co dzień rodzice od swych pociech. Co dam w zamian? Kochanie, nauczę Cię wszystkiego co umiem, przekażę wszystko co wiem, pokażę Ci świat, ale przede wszystkim, już teraz, masz całe moje serce, zrobię wszystko byś był dobrym człowiekiem, wiem, tak czy tak każdy prędzej czy później bierze los w swoje ręce i nim kieruje.
Iskiereczko, wiem to dziwne, wszak jeszcze Cię nie ma, ale ja już tęsknię za Tobą, właśnie za Tobą, proszę daj mi szansę , pozwól proszę bym mogła być dla Ciebie matką...Dobranoc Kochanie :)
18/05/2007...początek...
|15/06/2007...I rozmowa...

Dobre i złe... 2007-05-06 18:31:30

Dobre i złe, dobro i zło, szczęście i nieszczęście...
Zanim zacznę, od razu stwierdzę, że nie użalam się nad sobą, chcę tylko opisać, co się ze mną dzieję, co się dzieje z moimi uczuciami, być może będzie mi łatwiej, być może będzie łatwiej innym zrozumieć mnie, być może lepiej zrozumiem samą siebie...papier przyjmuje wszystko, łatwiej napisać niż opowiedzieć wszystko komuś kto siedzi obok, potraktuje ten wpis jako psychoterapię, bo chyba jednak bardzo mi jej potrzeba...
ktoś, kto teraz patrzy na mnie z boku mógłby stwierdzić, "czego ta dziewczyna chce, owszem spotkało ją nieszczęście, ale ma kochanego męża, ma pracę, ma samochód, ma nowe mieszkanie które właśnie urządziła", może nawet ten ktoś pomyśli, że jestem niewdzięczna, że nie doceniam tego co mam, że powinnam się otrząsnąć i być szczęśliwa, może powinnam, może jestestem niewdzięczna, może nie doceniam tego co mam, wiem, mam wiele, mam to o czym niektórzy tylko marzą całe życie, kiedy jednak ktoś pyta mnie czy jestem szczęśliwa, peszę się nie umiem odpowiedzieć...ja nie wiem, ja nie pamiętam, szczęście?? boję się szczęścia...śmierć czwórki moich dzieci była jednym z wielu nieszczęść jakie przydarzyły mi się w moim życiu, tak na prawdę, to kiedy miałabym wymienić coś dobrego czego doświadczyłam w życiu, lista jest niezmiernie krótka, za krótka, co do złego którego doświadczyłam ,to mogę wymieniać bez zająknięcia, jak wyliczanie znanych nazw ulic, jedna za drugą, to, to i to i tamto i to...bardzo chciałabym móc mieć możliwość wyrzucić kiedyś z siebie to wszystko, zrobiłabym to jednym tchem, opowiedziałabym to Wszystko, może byłoby mi łatwiej... napisać biografię? myślałam o tym, choćby do szuflady, ale gdyby ktoś przeczytał, nie uwierzyłby... zauważyłam, że kiedy w życiu spotyka mnie coś dobrego dziwnie się czuję, tak niepewnie, płoszę się, uciekam w siebie, boję się dobrego, za dużo było złego, do tego przywykłam, to doskonale znam, wiem jak boli, wiem co oznacza zło, wiem jak przeczekać, wiem jak schować w sobie to co się wtedy czuje, wiem jak to ukryć dla niepoznaki, przecież i tak n0ikt nie uwierzy... może to nieracjonalne, może to chore, ale zauważyłam, że pewniej się czuję, kiedy czuję się źle, akceptuję ból, bo jest mi doskonale znany, czuję się z nim bezpiecznie, bo mam wrażenie, że bolało zawsze, kiedy nagle okazuje się, że zaczyna się coś co jest pozytywne, że trwa coś co jest dobre i dotyczy mnie, czuję się jak zagubione dziecko... dziecko, dzieciństwo...pamiętam tylko to co złe, co bolało, wszystko złe, bardzo złe, opisać to, opowiedzieć, byłoby lżej?? móc to wszystko z siebie wyrzucić, pozostając osobą nieznaną...chciałabym... książki, szkoła, nagrody to była moja ucieczka, to był magiczny, bezpieczny świat...nie ma już ostrza które zadawało najdotkliwsze rany...ale ja zostałam, jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak zapomnieć??? nie byłam dorosła a miałam i musiałam być, na głowie brat, dom, szkoła, matura, nauczyłam wszystkich że jestem bardzo dzielna i że ze wszystkim sobie świetnie radzę, tak myślą do teraz, jak im powiedzieć że nigdy tak nie było?? nie uwierzą... patrzę na siebie i zastanawiam się jak to jest, bo kiedy jest źle jest "dobrze", kiedy jest dobrze jest obco, niepewnie i źle...? paranoja, ale rachunek życia jest prosty... ah, móc to Wszystko wypowiedzieć, wykrzyczczeć, pozbyć się ciężaru ponad dwudziestu lat koszmarnych wspomnień, może to jest recepta na moje szczęście, ale czy ktoś może mi pomóc, czy ja się odważę...? teraz już wiem, że muszę poprosić kogoś o pomoc bo sama sobie nie dam rady , ale kogo, jak i gdzie? :(
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malgosik
mail: malgorzatasenger@plusnet.pl

miasto: Poznań

Mama Aniołków : Mateuszka Niuni Fasolinki Nikodemka i cudownej córci Mai "...cóżeś mi Panie uczynił, mnie wiernemu słudze, czemuż w twarz piaskiem sypnąłeś, ileż bólu jeszcze mi przyjdzie znieść? nim kres mój nastąpi, daj Panie nadziei, choć ziarnko bym z żalu nie umarła z rąk własnych..."
dzieciaki:
»Maja
ur. 2009-02-09

linki: archiwum
20242023202220212020201920182017201620152014201320122011201020092008200720062005

poczatek: 2005-10-12


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: