zeszłego roku... 2006-11-26 21:43:10

ukochany Syneczku, w zeszłym roku o tej porze obdarowywaleś mnie swoimi porannymi kopniakami, nie znam cudniejszej pobudki, budzik byl nam nie potrzebny, wiedziałeś kiedy obudzić mamusię żeby zjadła śniadanko, wzięła lekarstwa, zastrzyk, rozpoczęła z Tobą poranna pogawędkę, rozmawialiśmy Syneczku o wszystkim jak tatuś wychodził do pracy i zostawaliśmy sami, pamiętasz? każdego ranka mamusia opowiadała Ci jak będzie cudownie jak się urodzisz, będziemy już prawie mieli nowe mieszkanie, będziesz miał swój pokój,nie mogliśmy się zdecydować czy wolisz misie czy autka na błękintnej tapecie, bardziej wierciłeś się jak mówiłam o misiach więc chyba wolałeś misie,tak bardzo cieszyłam się na myśl że spędzimy razem święta, widziałbyś pierwszy raz choinke, z perspektywy maminego brzuszka, ale jednak :)
każdy dzień spędzony z Tobą Syneczku był cudowny, skreślałam w myślach każdy z nich i odliczałam tygodnie do Twoich narodzin, wiesz, mam do dzisiaj czekoladowego gwiazdorka którego dostałeś na mikołajki, uwielbiałeś słodycze, jak każdy maluch robiłeś się bardzo ruchliwy gdy zjadałam czekoladę :)pamiętasz jak martwiłam się że może Ci się kiedyś nie spodobać imię Nikodem?niepotrzebnie, to przeciez jedno z najwaspanialszych imion na świecie:) każdego dnia oglądaliśmy świat z perspektywy łóżka w pokoju, nigdy mamusia nie przeczytała tylu książek co wtedy, lubiłeś kiedy czytałam na głos, pamiętasz...?
w zeszłym roku zrodziła się we mnie nadzieja, wrastała z dnia na dzień wraz z miłością jaką Ciebie obdarzyłam Synku, do chwili kiedy uwierzyłam że zostaniesz z nami, kiedy odepchnełam od siebie najczarniejsze myśli, bo w chwili kiedy chciałam wielbić świat całą sobą w podzięce za Ciebie Syneczku, właśnie wtedy kiedy było tak blisko, tak niewiele brakowało do naszego szcęścia, właśnie wtedy umarłam poraz kolejny widząc jak odchodzisz na naszych rękach, świat który tak chciałam wielbić zatrzymał się w miejscu i wbił mi poraz kolejny nóż w plecy, jakbym cofnęła się w czasie, niemożliwe, by znów...
Wasze śliczne buzie śnią mi się często, lubię sny w których Was karmię, kiedy idziemy na spacer, kiedy po kąpieli kładę Was do snu, spokojna, szczęśliwa, radosna, wpatrzona w Was do chwili aż sama zasypiam ze słodkiego zmęczenia :)
budzę się z myślą że trzeba Was nakarmić, przebrać, pobawić się z Wami, pójść na spacer, budzę się, ale Was nie ma,budzę się na prawdę :(

grudniowe roczice :(
Nikoś ur.zm.19.XII.2005 [']
Fasolinka 9tc 01.XII.2004 [']

tęsknię... 2006-11-10 09:19:41

z dnia na dzień tęsknię coraz bardziej, tęsknię za maluszkami i bardzo tęsknię za byciem matką dla nich, dla swoich dzieci, tak bardzo mi tego brak, mialam w sobie tyle chęci, tyle planów, tyle matczynej miłości i zostałam z tym niespełnieniem, z pustymi ramionami...
z dnia na dzień tracę nadzieję coraz bardziej, targają mną skrajne uczucia i ogromne wątpliwości, zdaję sobie sprawę ze swojego stanu i wiem że mogę jeszcze raz zajść w ciążę, ale wiem też jak wysokie jest ryzyko niepowodzenia, czy w takim razie spróbować ten ostatni raz? a jeśli moje pragnienie bycia matką sprowadzi śmierć na kolejne nasze dzieciątko? jeśli znowu wszystko skończy się o te kilka tygodni za wcześnie by móc uratować maluszka?? miotam się bardzo, nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie czy podjąć tę ostatnia próbę :( wiem co pomyślicie, pisałam że może jest gdzieś maluszek który przez pomyłkę urodził się w innej rodzinie, ale to też bardzo trudna decyzja, czy będę umiała ją podjąć? czy będę umiała pokochać to dziecko zastanawiając się do końca życia czy może gdybym spróbowała ten ostatni raz to by się udało?? a co jeśli zdecydujemy się na adopcję i dziecko będzie chciało poznać biologicznych rodziców, jak bardzo trudne to będzie dla tego dziecka i dla nas, czy sobie z tym poradzimy?na żadne z tych pytań nie znam odpowiedzi, wiem tylko że życie bez dzieci jest szare, jest puste, jest nijakie, to moje zdanie, zdanie matki ktora czterokrotnie miała w sobie życie, dwukrotnie trzymała swoje dzieci na rękach i straciła wszystko...
zbliżają się święta, tak bardzo się boję, minie rok od śmierci Nikosia, wyjeżdżamy do rodziców męża, jak mam obchodzić te świeta, no jak?? dzielić się opłatkiem, słuchać że wszystko będzie dobrze, że bez dzieci ludzie też zyją i są szczęśliwi? może, ale ja nie bedę nigdy...
info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malgosik
mail: malgorzatasenger@plusnet.pl

miasto: Poznań

Mama Aniołków : Mateuszka Niuni Fasolinki Nikodemka i cudownej córci Mai "...cóżeś mi Panie uczynił, mnie wiernemu słudze, czemuż w twarz piaskiem sypnąłeś, ileż bólu jeszcze mi przyjdzie znieść? nim kres mój nastąpi, daj Panie nadziei, choć ziarnko bym z żalu nie umarła z rąk własnych..."
dzieciaki:
»Maja
ur. 2009-02-09

linki: archiwum
20242023202220212020201920182017201620152014201320122011201020092008200720062005

poczatek: 2005-10-12


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: