Kolejny "ten dzień"... 2007-10-30 19:17:22

Ułamki sekund żyłam za dnia i nastała noc, wieczorami układam do snu wspomnienie Was, okrywam czule macierzyńskim niespełnieniem, gdy rąbek pozostającego bez odpowiedzi "dlaczego" Was uwiera, odchylam go rzęsami, wbrew grawitacji, gdy łzy w swej nieskończoności płyną. Utulam nicość, strzępki wspomnień, czas mnie nigdy nie kochał. Matkuję pustce tak rzeczywistej, że aż okrutnie prawdziwej. Trwam tak nieprzerwanie w swej ludzkiej besilności usiłująć tchnąć na powrót w Was życie, które ulatywało w moich ramionach. Czułyście, że jestem? Miałyście pojęcie o moim istnieniu, gdy na tamą stronę odprowadzał Was mój bezgłośny krzyk? Nie zgadzam się na to okrutne rozdzielenie...
Zbliża się noc, cudny czas, gdy odnajduję Was pod powiekami, niestrudzeni, wymyślając coraz to nowe zabawy zaszczycacie mnie swym perlistym, dźwięcznym, dziecięcym śmiechem. Na skraju sił, wykończona rzec można, ganiam za Wami - berkami...
Jesteście wspaniali, moi Synkowie, moje dzieci... Niezmiennie Was kocham, nie mniej każdego dnia tęsknię...
Chcę wierzyć, że w swoim czasie, przyjdzie pora, gdy usłyszę "Chodź mamuś, już czas, czekamy tu na ciebie"...


Tęsknię,...


01.XI.2007
foto

Dzień Dziecka...Utraconego 15.X. 2007-10-14 19:10:46

Nasz Dzień Dziecka...
Uśmiechnę się do zdjęć, utulę wspomnienia, sprezentuję wiązankę pięknych kwiatów i wzniecę zapałką promyki matczynej miłości. Chciałabym kupić samochodziki, taką na przykład straż pożarną, wóz policyjny lub koparkę. Nie ma zniczy o takich kształtach... Kolorowy ciepły kocyk w krasnoludki też by się nie spełnił, nie przebiję nawet zaciśnietą w pięść dłonią, zimnego marmuru... Anielskie Mamy tak wiele mają chęci, tak wiele zapału, a jakże mało możliwości...
Spod przymkniętych powiek wymykają się cichaczem bezsilne łzy, jedna za drugą spadają z łomotem na rozwarte ze zdziwienia, puste ramiona, minęło tyle czasu, a ja nadal w takie dni jak ten, tkwię w niepoprawnym niedowierzaniu...
Zawsze, niezależnie od wszystkiego będę Matką czwórki Aniołków, nie pozwolę sobie tego odebrać... Nie łatwo z tym żyć, dziś poraz kolejny na pytanie czy mam dzieci umierałam odpowiadając "nie"... Za każdym razem czuję się z tym podle, w różnorakich oświadczeniach, zaświadczeniach nie ma rubryki "czy miałaś/łeś dzieci... A One istniały, żyły, trzymałam je w ramionach, czułam ledwo zauważalny oddech...


Nie taki dzień dziecka mieliśmy mieć, nie takie miały być upominki, w tych łzach miało być szczęście, bez cienia rozpaczy i goryczy, nie tak miało być...


Zbliżają się najtrudniejsze dla mnie miesiące, zresztą nie ma już łatwych miesięcy, nie ma zwyczajnych dni, nie ma zwyczajnych zmartwień... Święta jak nie-święta, grudzień... Nikoś umierał, Mati miał się narodzić, mieszają się wspomnienia z cierpienia, jakże świętować, jak umacniać się w wierze..??!! W wierze w co??!! Jeśli ktoś zapyta z czym kojarzą mi się święta, grudzień, odpowiem bez wahania: z pochówkiem mojego ostatniego dziecka, z niespełnionym oczekiwaniem na narodziny pierworodnego Synka, który odszedł przedwcześnie, z bezkresnym żalem, z okrutną bezsilnością, z chęcia nieistnienia...
Nie ma ceny, nie ma materialnej rzeczy jakiej bym nie poświęciła, gdybym miała taką możliwość za ofiarowanie Wam możliwości życia... Nawet gdybym ja sama miała przestać istnieć, jakże szczęśliwą uczyniłby mnie fakt, że Wy żyjecie i przy boku wspaniałego waszego Ojca, który cierpi niemniej ode mnie, wyrastacie na dobrych ludzi... Ofiara moja czas już długi pozostaje tylko zadeklarowaną, bo nikt nie żąda jej spełnienia w zamian za zwrócenie Wam życia...Nikt i nic...


Mateuszku dzielny mój żołnierzyku pierworodny, Niuniuś, Fasolinko, Nikosiu, który uczyniłeś mi ten kilkudziesięciosekundowy zaszczyt bycia z Tobą, Dzieci moje, najukochańsze, z okazji dnia Waszego, raz kolejny przytulam do serca wspomnienie Was, deklaruję miłość bezkresną, wierzyć chcę, że czekacie "tam" na mnie i zobaczymy się kiedyś i na zawsze będziemy już razem, jak winno być...


Kochająca Was całym połamanym serduchem, Mama...


foto

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: malgosik
mail: malgorzatasenger@plusnet.pl

miasto: Poznań

Mama Aniołków : Mateuszka Niuni Fasolinki Nikodemka i cudownej córci Mai "...cóżeś mi Panie uczynił, mnie wiernemu słudze, czemuż w twarz piaskiem sypnąłeś, ileż bólu jeszcze mi przyjdzie znieść? nim kres mój nastąpi, daj Panie nadziei, choć ziarnko bym z żalu nie umarła z rąk własnych..."
dzieciaki:
»Maja
ur. 2009-02-09

linki: archiwum
20242023202220212020201920182017201620152014201320122011201020092008200720062005

poczatek: 2005-10-12


subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: