3lata 2010-11-27 18:21:45 3 lata naszego życia z cukrzycą mijają właśnie dzisiaj. 3 lata walki, nauki, ciągłego pokonywania własnego strachu, lęku o nich. Pozwalania na odrobiny samodzielności, wypuszczania ich spod skrzydeł. Trzy lata zupełnie różnych doświadczeń - z Grzesiem, który opanował sam tę wiedzę tajemną na niesamowicie dobrym poziomie, którego jestem z stanie spokojnie puśić do szkoły, do kolegi czy nawet na kilkudnowy wyjazd. I z Szymkiem, którego każdy dzień jest niewiadomą, zagadką i nadzieją, że może dzisiaj będzie dobrze, może dzisiaj uda się nie mieć za wysokiego i za nieskiego cukru, z Szymkiem, do którego codziennie wstajemy 1-2 razy w nocy, żeby sprawdzić cukier i którego przyszłość i zdrowie są moim największym zmartwieniem...
Są to też trzy lata gdzie czułam mocno opiekę Boga nad nami - najpierw ogromne wsparcie i pomoc przyjaciół w Poznaniu. Bez nich nie dałabym rady. Potem - powrót do Anglii i 3 miejsca w szkole dla naszej trójki, w szkole, gdzie nawet z jednym dzieckiem czeka się w kolejce na miejsce! A potem nawet więcej - dostałam pracę w tej samej szkole, dzięki czemu czuwam nad Szymkiem i pracuję. Nigdzie indziej nie moglabym podjąć pracy bo tak często muszę reagować na złe cukry Szymka, mam też możliwośc chodzenia z nim na wszystkie wycieczki i wakacje mam w tym samym czasie, nie muszę wiec zostawiać go pod opieką obcych. Następna rzecz - lekarka do której trafiamy w UK okazuje się być mamą kolegi Grzesia z klasya przy tym bardzo fajną kobietą. I do tego wszystkiego jako jedni z pierwszych w tutejszym szpitalu chłopcy dostają pompy! Mamy cały czas też wsparcie wspanialej pielęgniarki z Polski, którą strasznie bym chciała mieć blisko siebie...
Wiele dobrych rzeczy spotkało nas przez te 3 lata i choć bywa ciężko i smutno, wiem, że damy radę.
Jedyne, czego mi jeszcze brakuje to powrót do Polski i odnalezienie spokoju w pobliżu naszych najbliższych, ale to już chyba bezpowrotnie cukrzyca nam zabrała...
Tęsknię...
|
|