wspomnienie z legolandu 2007-10-06 08:48:21

„My chcemy do legolandu”

Choć wakacje już dawno minęły
Bardzo miło wspominać je będziemy
Tatę codziennym hasłem "My chcemy do legolandu" wreszcie namówiliśmy
i do miasteczka z lego uśmiechnięci wyruszyliśmy.

Po drodze mama egzamin w Poznaniu zdała
I na baseny w "tropikal island" nocką nas zabrała.



Tylko spać tam w namiocie nie mogliśmy
Bo kicusia-skoczusia, żyrafy, chrapcia i scoobiego – moich maskotek- z bagażnika nie zabraliśmy.
Był nowy wodny plac zabaw dla dzieci
I patrzyliśmy jak woda z rurek leci



Z rur zjeżdżaliśmy, kolacyjkę zjedliśmy
Parę razy się pokąpaliśmy
Na leżaczkach z 2 godzinki odpoczęliśmy
i dalej w podróż do Legolandu wyruszyliśmy.

Gdy tablicę z napisem legoland a potem klocki zobaczyliśmy

To bardzo się ucieszyliśmy i z radości aż podskoczyliśmy

Potem troszkę czasu nam zajęło hotelu szukanie
Ale w niecałą godzinkę znaleźliśmy całkiem miłe spanie.
Hotelik był malutki,
był tam plac zabaw, pokoik z lego i piesek milutki.





Przy śniadanku dla dzieci pani kartki z zagadkami i kredki dawała
i kakałko też w specjalne dziecięce kubeczki pani nalewała.

A następnego dnia z samego rana
nasza rodzinka po śniadanku do legolandu już na szaleństwa podjechała
Najpierw staliśmy w kasie z lego za biletami
I już za parę chwilek przez bramki wchodziliśmy ze szczęścia pijani

Najpierw cały park przeszliśmy
Zdjęcia z budowlami z lego sobie zrobiliśmy



















Potem już było pierwsze mierzenie
I zaraz potem już kolejką po legolandzie - po ziemi i w górze - jeżdżenie
pojechaliśmy więc kolejką taka wycieczkową
i już pierwszą atrakcję mieliśmy zaliczoną.

Obok stał super zamek po którym ogromna kolejka smoka jeździła
A do niej tez była kolejka (do stania) straszliwa







Wiec na początku tylko dziedziniec zwiedzaliśmy


A już z wieczorka do wnętrza zamku (tak jak szła kolejka) luźno wchodziliśmy
I wszystko spokojnie zwiedzaliśmy
Nawet tajnych ksiąg dotykaliśmy

Tatę na małą kolejkę przy zamku namówiłem
Do przodu i do tyłu z tatą w wagoniku się kręciłem.



Mama strasznie się kolejek wszystkich bała
Jednak tuż przed zamknięciem gdy kolejka (do stania) już była mała
z nami tą straszna i średnia i dużą się przejechała.



Smok ogniem zionął a kolejka szybko mknęła, do góry i na dół-niby od nichcenia,
Ja z tatą w pierwszym wagoniku ręce wznieśliśmy do nieba
Mama kurczowo się trzymała
Jechała za nami, głośno krzyczała i tacie trzymać mnie mocno kazała.
Potem mówiła że zwariowała i żałowała że pojechała - bo zdjęć nie napstrykała
A gotowych nie kupiła bo powiedziała,
że potwornie grubo i brzydko na nich wyglądała
Samych tez by nas pewnie nie puściła i zdjęć nie zrobiła
Prędzej ze strachu aparat by upuściła
Taka ta moja mama
Ale i tak jest kochana bo mimo iż się strasznie bała
to nawet samochodami szybkimi pojechała
Jak na wodnej karuzeli szalejemy dzielnie patrzyła
Zdjęcia robiła i kamerka kręciła





Jedno jest pewne – w bardzo fajnym wieku pojechałem
bo prawie na wszystkie atrakcje się załapałem
Mogłem jeszcze na duplo zabawkach się wyszaleć



I na tych większych tez już dobrze się znaleźć.
Rok wcześniej jeszcze centymetrów do najszybszych kolejek by mi brakowało
A rok później już do duplo wskoczyć by się nie dało.



Pogoda też nam dopisała



Była więc i w wodzie na całego zabawa







Na konikach jechałem
Rycerzem zostałem





Na samochodach z dziećmi jeździłem
I prawo jazdy tam zdobyłem (zresztą - najszybszy byłem).





Samochodem na safari z mamcia pojechałem
zebry , nosorożce , małpki , lewki , flamingi i pelikany i inne zwierzaki w naturze oglądałem
Słoń podnosił trąbę do góry
Chciał nas ochlapać – lecz tak pędziliśmy , że ochlapał ze złości chmury




Złota też z tatą poszukiwałem
Tyle zebrałem, że medal dostałem.





Samochód z lego sobie wybudowałem
A potem z autkami innych dzieci się ścigałem.



Sił swoich w dźwiganiu ciężarów próbowałem
A później z tatą na górę się wspinałem






Tacie najbardziej statki pirackie się podobały
I armatki na nich i na lądzie które - jak się kręciło - wodą pryskały



Zresztą wszyscy panowie i tatusiowe największą zabawę tam mieli
Tak zacięcie pryskali-o tym że to tylko zabawa nie pamiętali





Ja też dzielnie wszystkich pryskałem
Potem piratów upiłem i przez płot uciekałem.



Monety złote z maszyny wybrałem
I skarby ze skrzyń im zabrałem.



Mama tylko raz z nami pływała statkiem i pryskała
Bo jak mokra kura potem wyglądała.
Ja tam się wycwaniłem
i na drugi dzień płaszczyk sobie kupiłem.
Zresztą otoczenie tych statków najładniejsze było
Dużo powierzchni i skały, bardzo miło.









A jakie fantastyczne znane miejsca w skali zrobione tam były
Jeszcze długo po nocach nam się będą śniły
Mama mówi że chętnie w legolandzie ( na drugi etat) by pracowała
I takie śliczności z lego budowała.

Mi się najbardziej „świnki dupinki” podobały
I jak wciskałem guzik piosenkę „stary farmer…”śpiewały



Zresztą przy niemal każdym miasteczku były guziki
I po ich naciśnięciu wprawiało się w ruch różne samoloty, balony, samochodziki.
Pociągi jeździły i tramwaje, statki i promy pływały
Samoloty do hangarów się chowały.
Helikoptery, balony do góry podlatywały,
Dźwigi na budowie pracowały, helikoptery ludzi też ratowały.



Panowie nawet pod drzewkami sikali
A panie dzielnie maski otwierały i samochody naprawiały.
Do tych guziczków to wszystkie dzieci szybko biegały
A już wieczorem to tylko dla mnie pozostały.





To ja mapę studiowałem i kierownikiem wycieczki byłem
Wszędzie pójść musiałem nic nie odpuściłem.
Co chwilkę nowe restauracje wybierałem





Jak dinusie grilują chętnie spoglądałem.



Frytki w kształcie lego pałaszowałem
I jak się robi pizzę oglądałem.
A jakie picie ohydne w fajnej butelce piłem
Takie było słodkie , dla zdrowia szkodliwe



Dwa razy byliśmy w fabryce lego
I to nie tylko dlatego że każdemu dawali po klocuszku do tego 
Krok po kroku jak się produkuje lego widziałem
I że nie ma takiej fabryki troszkę żałowałem.



Największa kolejka to chyba do takiej łódki co zjeżdżała z wodospadu była
A mama jak wysiadała to ze strachu dalej się bała
i mówiła że z zamkniętymi oczami zjeżdżała


No ale to była przygoda wspaniała-co dech w piersi zapierała.
Zdjęcia niestety nie mamy bo nie robili
Ale następnym razem zdjęcia na szybkich zjazdach kolejkach nadrobimy



Na łódkach tez pływaliśmy
i mamie nas uderzającej uciekaliśmy



A jakie place zabaw tam były
I piaskownice gdzie szkielety dinozaurów się kryły



I powiemy wam moi kochani
że dwa dni na legoland to ok- nie byliśmy zlatani.
z samego rana tam wchodziliśmy
wieczorem w pierwszy dzień nawet chyba jako ostatni wychodziliśmy




Potem były wakacje w górach i nad morzem
Ale o tym to już dzisiaj wam nie powiem

foto

chorobowe premeblowanie 2007-10-02 18:32:58

Dopadla nas choroba i weekend przelezelismy w domku, poporzadkowalismy zdjecia wakacyjne wiec bede mogla wreszcie troszke ponadrabiac zaleglosci :) nie bede tworcza i pewnie zamieszcze pamietnik z forum, bo cala rodzinka i znajomi  nie maja tam dostepu :) musze jednak popracowac nad linkowaniem:)


Mamy tygodniowa przerwe od przedszkola, no ponad tygodniowa bo ostatni raz był Wojtul w przedszkolu w czwartek. Za to - jesli wszystko bedzie ok - w poniedzialek w przedszkolu bede zdjecia, w srode pasowanie (mialo byc teraz ale duzo dzieci sie pochorowalo) i w nastepnym tygodniu teatrzyk. Chcialabym byc na tych wszystkich imprezkach: na pasowaniu, teatrzyku i fotki mojemu przedszkolaczkowi porobic ale zobaczymy czy urlop dostane :)


A w sobote zrobilismy przemeblowanie i pokoj Wojtka wyglada teraz tak:


foto


foto


foto


foto


Pozdrawiamy jeszcze powakacyjnie :)


Wojtek-siłacz


foto


 

wystrzeliłe jak z procesji...i gotowe :) 2007-06-26 21:55:18

"Wystrzeliłem jak z procesji," "wyleciałem jak z procesji" tzn szybko gdzies poleciec, szybko wysiąść z samochodu :)


nie moge ze śmiechu jak to słyszę


podobnie jak "stać w kierunku prawa" gdy przechodzimy przez pasy a jedzie samochód ...


toż to prawie jak "siokoko" "dakoko" mówione przez małego Wojtula :)


 


dla rodzinki tez mam dobra wiadomosc :) laurka dla cioci Krystyny zrobiona jeszcze tylko czeka na zwinięcie w rulonik i razem z prezentem :) jedzie jutro do Białegostoku :)


a Wojtek na jakis czas ma dosc laurek w formacie xxl :) i musialam go podkarmić misiem pepitkiem coby mnie samej z kolorowaniem nie zostawil :)


foto


foto

tacie , babciom wszystkiego naj :) 2007-06-25 18:18:38

Ostatnie dni były bardzo malunkowe,


laurka w formacie xxl - dla baci Niusi:) jak mówi Wojtuś "która z nami mieszka" namalowana w plazowej w Miedzyzdrojach przy Redsie :) lodach i gofrach :)


foto


laurka dla drugiej babci Danusi "która z nami nie mieszka" ukryta w  butelce ze skarbami znad morza :) z wlasnorecznie zebranymi kamykami, muszelkami, szyszkami, patyczkami , piaskiem....


 


foto


foto


i laurka dla kochanego taty :)


foto


z pomoca którego można działać wszystko :) bo jak można wznieść rękę ponad tęczę to i gwiazdkę z nieba można pewnie skraść :)


foto


 

rowerowo :) 2007-05-23 21:42:03

Wywiezlismy swoje rowerki do Miedzyzdroi i robimy sobie fajne rowerowe wycieczki,


na trasach ruchliwych wozi Czarek Wojtka ze soba na takim drazku :)


foto


foto


 a po ścieżkach rowerowych smiga Wojtek dzielnie sam :)


fotodziś dostał tez choragiewke i w sobote bedzie bardziej widoczny na drodze :)


foto


Czasem zdarza mu się w przypływie nadmiaru energii nie wyrobic na zakrecie


foto


 i...


foto


 


Jest jeszcze miłość do gokartów


foto


chcialam nawet spelnic marzenie dziecka i kupic uzywany w Swinoujciu ale gosci odwolal oferte jako nieaktualna :(a nowego kupowac nie bede lepiej wypozyczyc, co jakis czas innego :(

od wtorku na dwoch kolkach :) 2007-03-15 19:43:44

pierwsze lekcje odbylismy w poniedziałek


trzymałam Wojtusia za kaptur , bo z kijem w zeszłym roku ciezko na jesien jakos bylo...


i zalamalam sie bo moje plecy, kregoslup nie mogly tego bez bolu zniesc :)


Wojtek jechal ale jakby nie jechal ,jak zwykle gadal bez przerwy, przekrecal kierownice, nie mogl utrzymac równowagi....


myslalam ze dluga droga przed nami...ale mimo bolu nie poddalam sie i dobrze bo we wtorek poscilam go raz na jakis czas, a potem na dluzej ..


przejechal 10 metrow sam, zlapalam za kaptur, znow poscilam na 10 metrow i jezdzi :)


dzis dzielnie pojechal rowerkiem na plac zabaw, juz nie tylko po utwardzonej ulicy :) jeszcze musimy tylko wsiadanie i rozruch pocwiczyc :)


A tak wyglada moje juz nie male dziecko :)na rowerku bez bocznych kolek :)no i nie gada juz tyle jak jedzie, ale milczec tez nie milczy :)tyle ze ja czasem nie slysze bo jestem w tyle :)


foto


foto


foto


foto


foto


foto

info: kliknij aby zobaczyc wieksze

autor: gosiag
mail: gosiaglogosia@tlen.pl

miasto: Szczecin

Zapiski z Wojtusiowych psotek, radosci i osiagniec dnia kazdego :)
dzieciaki:
»Wojtus
ur. 2002-01-20

mój foto.dzieciak
zaspany wedrowiec
linki:
    archiwum
    202420232022202120202019201820172016201520142013201220112010200920082007200620052004

    poczatek: 2004-08-04


    subskrybcja jeśli chcesz otrzymywać @ o nowych wpisach na tym blogu, wpisz swój adres e-mail poniżej: